2018-01-29

Opłata recyklingowa

Od 1 stycznia 2018 r. obowiązuje tzw. opłata recyklingowa i popularne sklepowe reklamówki przestały być darmowe. Okazuje się jednak, że nowe przepisy nie są doskonałe, co już zaczęli wykorzystywać kreatywni handlowcy.

Dla dobra środowiska

Nowe przepisy o opłacie recyklingowej weszły w życie na mocy nowelizacji ustawy z dnia 12 października 2017 r. o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 2017 poz. 2056). Opłata w wysokości 25 groszy (20 groszy plus VAT), jest obecnie doliczana do obowiązującej ceny reklamówki lub jest jej podstawową opłatą i dotyczy toreb foliowych o grubości od 15 do 50 mikrometrów, czyli tych najczęściej wydawanych przy sklepowych kasach.

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Środowiska, obowiązek ograniczenia tzw. foliówek wynika z regulacji Unii Europejskiej, dlatego resort przygotował wspomniane przepisy. Zgodnie z ustawą opłata recyklingowa będzie mogła wynosić maksymalnie 1 zł. Bezpłatne pozostaną natomiast bardzo lekkie torby na zakupy (o grubości poniżej 15 mikrometrów), tzw. zrywki służące np. do pakowania żywości luzem (np. mięso, owoce, warzywa). Co ważne, z pobierania opłaty recyklingowej w 2018 r. sklepy będą musiały się rozliczyć do końca marca kolejnego roku.

Założenia swoje, a życie swoje

Codzienność okazała się bezsilna wobec luki w prawie. Pozwala ona sprzedawać foliówki taniej od konkurencji. Ustawa objęła bowiem opłatą recyklingową wyłącznie torebki „z tworzywa sztucznego o grubości 15 do 50 mikrometrów”. Tymczasem m.in. Biedronka, Auchan oraz sieć Piotr i Paweł wprowadziły torebki foliowe grubsze niż 50 mikrometrów. I za każdą sztukę naliczają po 25 groszy, sprawiając wrażenie, że to opłata recyklingowa. Nic podobnego – to tylko cena reklamówki, z której państwo nie dostaje ani grosza opłaty recyklingowej – informuje „Gazeta Wyborcza”.

Niemały bałagan

Grubość toreb to niejedyne zmartwienie fiskusa. Redakcja „Dziennika Gazety Prawnej” przeprowadziła badanie, którego wyniki obrazują skalę problemów związanych z wprowadzeniem opłaty recyklingowej. W ten sposób wyszło na jaw, że sklepy dowolnie interpretują nowe przepisy i wynikające z nich obowiązki.

Z jednej strony, nowa opłata jest co prawda naliczana przez sklepikarzy, ale zapominają oni o doliczeniu do niej VAT-u. Z drugiej natomiast zdarza się, zwłaszcza w małych, osiedlowych sklepach, że sprzedawcy w ogóle nie pobierają opłaty, nawet jeśli taka pozycja widnieje na paragonie. Mimo wszystko ministerstwo informuje, że niedostosowanie się do nowych regulacji może wiązać się z karą administracyjną od 5 tys. do 20 tys. zł.

Źródła / odesłania: Dziennik Gazeta Prawna, Gazeta Wyborcza