2015-11-15

Koniec dotkliwego obowiązku korekty kosztów

O regulacji dotyczącej tzw. „korekty kosztów” rozmawialiśmy z Marianem Jankowskim, przedsiębiorcą i doradcą podatkowym.

W.M. Przedsiębiorcy a zwłaszcza księgowi i doradcy podatkowi odetchnęli z ulgą. Spędzające im sen z oczu regulacje dotyczące tzw. „korekty kosztów” doczekały się zmian. W uzasadnieniu do ustawy z sierpnia 2015 r. uchylającej ten obowiązek ustawodawca sam przyznał się do pomyłki. Wskazał, że „rozwiązanie to nie spełniło swojej funkcji”. Nie tylko nie doprowadziło do likwidacji zatorów płatniczych, ale też wiązało się z „dodatkowymi obowiązkami o charakterze instrumentalnym, generując dodatkowe koszty dla przedsiębiorców”. M.J. Przeciwdziałanie zjawisku tzw. zatorów płatniczych to cenna inicjatywa. Odnoszę się do niej z uznaniem. Ustawodawca powinien w większym zakresie występować z takimi inicjatywami. Dla przykładu: VAT to dla nas wszystkich duży problem. Jego wyjątkowo fiskalny charakter, niejednorodność systemu, mnogość wyjątków i fakt, że stanowi przedmiot szczególnej uwagi fiskusa powoduje, że myśląc o trudnościach związanych z podatkami myślimy przede wszystkim o podatku VAT. Dlatego proponuję, aby w końcu ustawodawca zebrał, usystematyzował i opracował najczęściej pojawiające się wątpliwości oraz komplikacje i przedstawił konkretne rozwiązania i właściwy sposób postępowania. W.M. Tak. Problemy ze ściągalnością podatku VAT oraz wątpliwości dotyczące regulacji prawnych w tym zakresie są powszechnie znane. Ale wróćmy do korekty kosztów. Od nowego roku nie będzie obowiązku korekty kosztów uzyskania przychodów w przypadku nieuregulowania w terminie faktury. Jak Pan ocenia tę zmianę? M.J. To dobra wiadomość dla podatników. Nie będą oni zmuszeni do żmudnej weryfikacji płatności za faktury. Ustawa z 5 sierpnia 2015 r., która wprowadziła zasadę „in dubio pro tributario” przewiduje również uchylenie art. 15b ustawy o CIT oraz art. 24d ustawy o PIT, a więc przepisów, które od 2013 r. nakazują obowiązkową korektę kosztów uzyskania przychodów w przypadku nieuregulowania w terminie faktury. Dla przypomnienia, w przypadku zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatku i nieuregulowania zobowiązania w terminie 30 dni od daty upływu terminu płatności, podatnik jest obowiązany do zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów o nieuregulowaną kwotę wraz z upływem 30-dniowego terminu. Jeżeli termin płatności jest dłuższy niż 60 dni, a faktura nie została uregulowana, zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów dokonuje się z upływem 90 dni od daty zaliczenia wydatku do kosztów uzyskania przychodów. Podatnicy, którzy na podstawie obecnie obowiązujących jeszcze przepisów dokonali zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów albo zwiększenia przychodów, będą mogli, po zapłaceniu kontrahentowi, zwiększyć koszty uzyskania przychodów. W.M. Wspomnieliśmy już jaki był cel wprowadzenia obowiązku korekty kosztów. Czy to było zasadne posunięcie i zdało egzamin w praktyce? M.J. Z dniem 1 stycznia 2013 r. weszła w życie ustawa z dnia 16 listopada 2012 r. o redukcji obciążeń administracyjnych w gospodarce nowelizująca m.in. ustawę o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych. Nowelizacja ta wprowadziła przepisy, które w założeniu miały, jak już wspomniałem, przeciwdziałać zatorom płatniczym, a w rzeczywistości mają skutek przeciwny. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w przypadku zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów kwoty wynikającej z faktury (rachunku) lub z umowy albo innego dokumentu i nieuregulowania tej kwoty w terminie 30 dni od daty upływu terminu płatności, należy zmniejszyć koszty uzyskania przychodów o kwotę wynikającą z tych dokumentów. Jeżeli natomiast termin płatności jest dłuższy niż 60 dni, zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów o kwotę wynikającą z tych dokumentów dokonać trzeba z upływem 90 dni od daty zaliczenia tej kwoty do kosztów uzyskania przychodów, o ile nie została ona uregulowana w tym terminie. Przepisy o korekcie kosztów z niezapłaconych faktur zostały dodane z początkiem 2013 r. przez „ustawę o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce”. W myśl przyjętych wówczas założeń mechanizm tzw. korekty kosztów miał przyczyniać się do likwidacji zatorów płatniczych i poprawy sytuacji finansowej przedsiębiorców. Obowiązki nałożone na podatników były niewspółmiernie uciążliwe, a czasem ich wykonanie jest wręcz niemożliwe. W wielu firmach produkcyjnych systemy finansowo-księgowe nie były dostosowane do tych zmian, chociażby ze względu na niewspółmierność kosztów do uzyskanych efektów. Choć w myśl przyjętych założeń mechanizm tzw. korekty kosztów miał przyczyniać się do likwidacji zatorów płatniczych i poprawy sytuacji finansowej przedsiębiorców, to rozwiązanie nie spełniło pokładanych w nim oczekiwań. Jak wskazują przeprowadzone na rynku badania, prowadzenie stosownych rozliczeń i wprowadzanie właściwych księgowań, wiąże z dodatkowymi obowiązkami, generując dodatkowe koszty. Przedsiębiorcy nie tylko musieli wprowadzać w księgowości dodatkowe warunki rozliczeń, ale również dzielić dokumenty i przyporządkowywać je ze względów na okres płatności. Przepisy, które w założeniu miały pomóc najmniejszym i najsłabszym podmiotom na rynku, faktycznie zaszkodziły. Korekty kosztów mają charakter tymczasowy. Wyłączenie z kosztów uzyskania przychodów trwała jedynie do momentu zapłaty na przeterminowaną fakturę. Doradcy podatkowi od samego początku byli krytycznie nastawieni do tych regulacji. Rzeczywistość okazała się taka, że paradoksalnie, ustawa o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce przyczyniła się do ich wzrostu, a jednocześnie nie wpłynęła na likwidację zatorów płatniczych
W.M. Wspomniał Pan o wzroście obowiązków administracyjnych. Co ma Pan na myśli? M.J. Przepisy wprowadzone od 1 stycznia 2013 r. są skonstruowane w sposób wyjątkowo nieprecyzyjny i z naruszeniem zasad dobrej praktyki legislacyjnej. Wprowadzenie obowiązku korekty kosztów uzyskania przychodów powoduje również wzrost obciążeń administracyjnych po stronie podatników. Konieczne staje ewidencjonowanie zobowiązań wraz z terminami ich zapłaty i datami faktycznych płatności. Co więcej, ze względu na zróżnicowanie okresów, po których powstaje obowiązek korekty w ustawach podatkach dochodowych i w VAT, konieczne jest prowadzenie odrębnych ewidencji na potrzeby tych wymienionych podatków. Podatnicy mają ogromne problemy związane ze zrozumieniem sensu tych regulacji. Ponadto w niektórych przypadkach zastosowanie się przez podatników do wprowadzonych regulacji jest wręcz niemożliwe ze względu na to, że w prowadzone przepisy nie uwzględniają wielu sytuacji występujących w życiu gospodarczym polskich przedsiębiorców. W.M. Zakładać należy, że wprowadzenie tego mechanizmu miało także cel fiskalny… M.J. Tak. Analizując wprowadzony mechanizm walki z zatorami płatniczymi, nie jest trudno zauważyć, że nakłada on na podatników, poza wzrostem obowiązków księgowych, dodatkowe obciążenia fiskalne. Wynika to z tego, że wprowadzone przepisy w ww. sytuacjach zobowiązują podatników do skorygowania kosztów podatkowych, natomiast w żadnym zakresie nie odnoszą się do możliwości korekty przychodów. Innymi słowy, przepisy nie są symetryczne, tj. obciążają dłużnika, lecz nie pomagają w żaden sposób wierzycielowi. W praktyce wprowadzony mechanizm spowodował podniesienie podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym i zwiększenie obciążeń fiskalnych przedsiębiorców. Tym samym konsekwencją działania mechanizmu wskazują, że głównym celem nowelizacji nie była redukcja obciążeń administracyjnych w gospodarce (na co wskazuje jedynie tytuł ustawy powołanej we wstępie), ale nałożenie dodatkowych obowiązków płatniczych i administracyjnych na przedsiębiorców. Tezę tę potwierdza dodatkowo fakt, że do dokonania zmniejszenia kosztów podatkowych (a w efekcie zapłaty większego podatku) jest zobowiązany nie tylko podatnik, który opóźnia się z płatnościami, ale także ten, który uregulował swoje należności w ustalonym przez strony umowy cywilnoprawnej terminie (np. 100 dni), ale ten termin nie mieścił się w limicie ustawowym. W.M. Czyli skutkiem tego rozwiązania nie jest pomoc w walce zatorami płatniczymi, a jedynie nałożenie na przedsiębiorców większej daniny? M.J. Tak, w dużym uproszczeniu. Zostali ukarani ci przedsiębiorcy działający z uczciwością kupiecką, którzy z winy przedsiębiorców nieuczciwych (nie działających z uczciwością kupiecką) mają gorszą sytuację finansową i nie zawsze wywiązują się ze swoich zobowiązań terminowo. To właśnie ci przedsiębiorcy, w wyniku wprowadzonych przepisów, muszą zapłacić większy podatek, co niewątpliwie nie pomoże im w spłacie ich zobowiązań handlowych i innych zobowiązań publiczno-prawnych. Ten mechanizm powoduje kumulację i jeszcze większy wzrost zatorów płatniczych polskich przedsiębiorców. W wyniku wprowadzonych regulacji przedsiębiorcy muszą finansować wyższy ciężar opodatkowania Ucierpi na tym cała gospodarka, ze względu na powyższe negatywne skutki finansowe dla przedsiębiorców. W.M.

Zatory płatnicze wciąż są jednak problemem polskich przedsiębiorstw. Tak wynika z raportu przedstawionego przez Krajowy Rejestr Długów i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. ..

M.J. Na zatory narzeka aż 84 proc. Polskich firm. Im mniejsze przedsiębiorstwo, tym czas oczekiwania na zapłatę jest dłuższy. Najgorzej, spośród czterech grup przedstawia się sytuacja mikroprzedsiębiorstw, czyli firm zatrudniających od jednej do dziewięciu osób. W tej grupie czas oczekiwania na zapłatę się wydłużył i wynosi około 4 miesięcy. Firmy małe oczekują na zapłatę niewiele ponad 3 miesiące, z kolei firmy średnie i duże około - 2 miesięcy. W.M. Czy oznacza to, ze problem nieterminowych płatności przez kontrahentów małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) pogłębia się? M.J. Indeks Zatorów Płatniczych BIG obecnie wynosi 12,6 proc. Szacunkowa wartość przeterminowanych należności przypadających na jedną firmę opiewa już na 69,5 tys. zł. Tak wynika z najnowszej edycji Raportu BIG, od września notowanie indeksu BIG obniżyło się o 3,4 proc. i obecnie wynosi 12,6 pkt. Na pogłębiający się problem z zatorami płatniczymi wpłynęła rosnąca wartość przeterminowanych należności, jak również rozczarowanie części przedsiębiorców efektem wzrostu gospodarczego, płynność nie zawsze poprawiła się w taki sposób, jak przewidywano. W.M. Z raportu wynika, że terminowo swoje zobowiązania reguluje niespełna 2/3 przedsiębiorców, ponad 1/3 przyznaje, że zdarzają się im opóźnienia. Można stwierdzić, że zatory płatnicze są samonakręcającą się maszyną, ponieważ psują płynność i przekładają się na wstrzymywanie kolejnych płatności? M.J. Niestety tak. W przypadku trudności z rozliczeniem w pierwszej kolejności, przedsiębiorcy regulują zaległości w płacach pracowniczych oraz tych związanych z ZUS-em czy podatkami, następnie opłacane są kredyty i leasing. Na samym dole hierarchii terminowych płatności firm znajdują się opłaty za czynsz, wynajem i zobowiązania wobec kontrahentów. Wartość Indeksu Zatorów Płatniczych BIG (wcześniej Wskaźnik Bezpieczeństwa Działalności Gospodarczej BIG) zmalała o 3,4 pkt w porównaniu z wrześniem 2014 r. i wyniosła 12,6 pkt na koniec kwietnia, podał BIG InfoMonitor. Małym i średnim przedsiębiorcom z opóźnieniami wpływa do kas ponad 20 mld zł. "Szacunkowa wartość przeterminowanych należności przypadająca na jedną firmę to 69,5 tys. zł. W co szóstej w zatorach płatniczych utyka 75 proc. wartości sprzedanych usług i towarów, podczas gdy w poprzednim badaniu kłopoty na taką skalę sygnalizowała co dziesiąta firma. Na spadek Indeksu Zatorów Płatniczych BIG wpłynęło także rozczarowanie części przedsiębiorców efektem wzrostu gospodarczego. Nie zawsze płynność poprawiła się, tak jak się tego spodziewano" - czytamy w tym komunikacie. Na większy problem z zatorami płatniczymi przełożyły się takie czynniki, jak rosnąca wartość przeterminowanych należności, coraz większy odsetek firm, które często spotykają się z nieterminowym płaceniem. W.M. Czy można wskazać, jakie są skutki ekonomiczne uchylenia uciążliwej korekty? M.J. Tak. Po prawie 3 latach ich obowiązywania zauważył to również ustawodawca i sam nawet pokusił się o wyliczenie tych korzyści. W uzasadnieniu wskazał bowiem, że przedsiębiorstwa oszczędzą na koszcie przygotowania korekt kosztów ok. 226-410 mln zł, co przekłada się na ok. 2-3 tys. nowych etatów, które mogłyby zostać utworzone w sektorze prywatnym za uzyskaną kwotę. W wyniku zmiany przepisów fiskus dozna uszczerbku, ale są to kwoty wielokrotnie niższe niż korzyści dla przedsiębiorców. Straty budżetu państwa z tego tytułu oszacowano na 27-49 mln zł rocznie. W.M. Czyli, uchylenie niefortunnych przepisów należy przyjąć z zadowoleniem. M.J. Tak. Przepisy faktycznie nie przyczyniły się do likwidacji zatorów płatniczych, a przysporzyły wiele dodatkowych obowiązków działom finansowo-księgowym. Należy się cieszyć, że ustawodawca w końcu do zauważył. Szkoda tylko, że koszty nietrafionego działania poniosą podatnicy. Zmiany wejdą w życie 1 stycznia 2016 r. Zgodnie z przepisami przejściowymi, podatnicy, którzy na podstawie obecnie obowiązujących przepisów dokonali zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów albo zwiększenia przychodów, będą mogli, po zapłaceniu zobowiązań kontrahentowi, zwiększyć koszty uzyskania przychodów. Dziękuję za rozmowę.

Wiesława Moczydłowska