2015-01-14

Cudzy projekt, własny zysk

Nie każdy ma innowacyjny pomysł na działalność gospodarczą i nie każdy musi go mieć. Są osoby, które chciałyby pracować na swoim, ale jednocześnie nie mają ochoty na przecieranie nowych szlaków. Dla nich rozwiązaniem jest franczyza.

Franczyza to działalność w systemie partnerskim – współpraca między niezależnymi przedsiębiorcami. Sieci franczyzowe działają praktycznie w każdej branży: od sprzedaży, przez punkty gastronomiczne i hotele, po usługi takie jak tłumaczenia czy… usuwanie tatuaży. Franczyzodawca odpłatnie udostępnia markę i narzędzia (know-how) do prowadzenia biznesu przez określony w umowie czas. Franczyzobiorca ponosi koszty, ale w zamian może korzystać ze sprawdzonego pomysłu. Jest przy tym niezależny gospodarczo, prawnie i organizacyjnie od franczyzodawcy (np. ma własne kasy fiskalne). Obie strony współpracują w ramach określonego systemu franczyzowego. Obejmuje on całość wypracowanej przez licencjodawcę koncepcji prowadzenia biznesu: markę, asortyment, wystrój pomieszczeń, procedury i sposób obsługi klientów. System działa wszędzie na takich samych zasadach, więc franczyzobiorcy nie mogą konkurować między sobą np. cenami. Również standardy marketingu i reklamy są takie same dla wszystkich partnerów w ramach jednej sieci (co oznacza, że franczyzobiorca nie może np. samodzielnie promować własnego sklepu czy kawiarni). Obowiązki franczyzodawcy są bardzo konkretnie określone: rozwija on sieć, np. wprowadza nowe produkty i strategie sprzedaży, dba o marketing, a także o zaopatrzenie w towar i merchandising (oferta musi być jednolita w ramach całej sieci). Troszczy się również o zachowanie standardów, bo – co ciekawe – siłą punktów franczyzowych jest ich rygorystyczne przestrzeganie. Nie ma tu mowy o dowolności np. w obsłudze klienta. Nieprzypadkowo jedną z czołowych marek w tym segmencie jest McDonald’s, gdzie w procedurach zapisany jest praktycznie każdy ruch pracownika. Ale i franczyzobiorca angażuje w biznes niemałe środki. Jest przede wszystkim zobowiązany do osiągnięcia wyników finansowych określonych przez franczyzodawcę. Ponosi też nakłady inwestycyjne, uiszcza wstępne opłaty franczyzowe (wysokość zależy od chodliwości biznesu; w Polsce najwyższych kwot żąda wspomniany McDonald’s – ok. 1 mln zł), a następnie bieżące opłaty dla franczyzodawcy oraz wpłaty na wspólny fundusz marketingowy. Obowiązków jest więc sporo, ale niemałe są też szanse na sukces. Jak przy każdym biznesie, trzeba jednak połączyć optymizm z ostrożnymi kalkulacjami. Warto zebrać opinie o firmie udzielającej licencji, bo oczywiście zdarzają się nieuczciwi partnerzy. Dobrze jest też sprawdzić stan finansów potencjalnego franczyzodawcy, bo każde zachwianie może wiązać się z koniecznością restrukturyzacji firmy. Nikt nie zwolni też początkującego przedsiębiorcy z obowiązku stworzenia własnego biznesplanu. Osobną kwestią jest umowa. Franczyzodawca ma dowolność w jej formułowaniu, dlatego warto sprawdzić zgodność punktów z przepisami prawa. Ważne jest też zagwarantowanie franczyzobiorcy wyłączności na danym terenie (dzielnica, miasto, a nawet region) oraz zapisy związane z zakazem konkurencji (nie może być dłuższy niż 12 miesięcy po zakończeniu działalności, istotne również, kogo dotyczy – w niektórych umowach jest to rodzina licencjobiorcy nawet do czwartego stopnia pokrewieństwa!). Zaineresowani mogą korzystać z rozmaitych portali internetowych ułatwiających wybór branży i partnera, organizowane są także Targi Franczyza. Informacji i porad udziela Polska Organizacja Franczyzodawców. Niezależnie jednak od tego do opłat wstępnych warto, dla własnego bezpieczeństwa i satysfakcji z przyszłych zysków, dodać jeszcze jedną – za konsultację zaufanego prawnika i księgowego.