2015-07-16

Z biznesem przez granicę

Polacy, jako obywatele Unii Europejskiej, mogą swobodnie wybierać kraj wspólnoty, w którym będą prowadzić działalność gospodarczą. Wiele osób „przeprowadza” swoje firmy za granicę ze względu na niższe podatki i składki społeczne. Czy to się opłaca?

Unijny przedsiębiorca ma prawo działać tam, gdzie znajdzie najlepsze warunki do prowadzenia biznesu i gdzie koncentrują się jego sprawy życiowe. Polacy coraz chętniej zakładają więc firmy w Wielkiej Brytanii, a także w Niemczech czy na Słowacji (Cypr, jako „raj podatkowy”, to odrębny temat). W każdym kraju są nieco inne zasady dotyczące płacenia podatków czy składek ubezpieczeniowych, ogólnie jednak biznesmenów przyciągają niższe stawki i brak komplikacji administracyjnych. W Wielkiej Brytanii, przykładowo, można swobodnie prowadzić działalność gospodarczą przez 3 miesiące bez rejestracji. Daje to czas na poznanie warunków pracy czy zorientowanie się w liczbie klientów. Rejestracja jest możliwa przez telefon, internet czy też wysłanie formularza pocztą – to pewna różnica w stosunku do Polski, gdzie nawet po wypełnieniu formularza online należy złożyć swój podpis w urzędzie. Warunkiem założenia firmy w Wielkiej Brytanii jest jednak posiadanie indywidualnego numeru ubezpieczeniowego NIN, który otrzymuje się po rozmowie z urzędnikiem i okazaniu dokumentów uzasadniających prowadzenie działalności (np. wystawiona faktura czy list referencyjny od klienta). Brytyjskie stawki ubezpieczeniowe uzależnione są od wysokości dochodów i wynoszą od 2,75 funta tygodniowo. Uprawniają do otrzymywania podstawowej emerytury państwowej czy wynagrodzenia za urlop macierzyński, nie pozawalają jednak na pobieranie dodatkowej emerytury, świadczeń chorobowych i zasiłku dla bezrobotnych. Podatek dochodowy jest wyższy niż w Polsce – płaci się go według skali 20%, 40%, 45% – ale kwota wolna od podatku to aż 10 tys. funtów rocznie, co w przeliczeniu daje ponad 53 tys. zł (w Polsce: 3091 zł). Na Słowacji z kolei stawki podatku PIT to 19% i 25%, a kwota wolna to ok. 15 tys. zł. Czy jednak to, co ciągnie przedsiębiorców za granicę, na pewno się opłaca w dłuższej perspektywie? Składki płacone w innym kraju nie uprawniają nie tylko do polskiej emerytury (co akurat jest dość słabym argumentem), ale przede wszystkim do korzystania z usług NFZ. Jakikolwiek problem zdrowotny czy pobyt w szpitalu wiąże się z ponoszeniem dodatkowych kosztów, nierzadko wysokich, ewentualnie opłacaniem dodatkowego ubezpieczenia, z reguły też w niemałej kwocie. Gdy przedsiębiorca zgłasza przeniesienie firmy za granicę, ZUS często też wymaga dokumentów poświadczających faktyczne wykonywanie działalności w innym kraju. Mogą to być np. faktury, umowy, bilety kolejowe, wszystko, co dowiedzie, że zmiana adresu jest uzasadniona względami biznesowymi. ZUS może również wnioskować do ubezpieczyciela w danym państwie o przeprowadzenie analogicznego rozpoznania. Warto więc przed podjęciem decyzji rozważyć, czy mamy wystarczająco silne argumenty, żeby przekonać polskich i zagranicznych urzędników.